Centurion
Joined: 13 Apr 2004 Posts: 210
|
Posted: 03-05-2004, 12:46 Post subject: De Infernali - Symphonia De Infernali (1997) |
|
|
Ciężko stwierdzić, czy De Infernali jest czymś więcej niż tylko parodią i jednorazową zabawą komputerem w studiu nagrań. Tak czy owak nie ma co wybrzydzać, gdyż "Symphonia De Infernali" pomimo swej, nie ma co ukrywać, banalności, bardzo miło rozbija się o uszy. Muzyka, której jedynym twórcą i wykonawcą jest Jon Nödveidt, lider Dissection, to mieszanka melodyjnego ambientu, techno, EBM i black metalu. Co więcej, te szybsze kawałki na plycie można by od biedy nazwać tanecznym black metalem, o ile ktokolwiek odważyłby się wogóle na takie połączenie słowa "black metal". Blackowe są też teksty utwórów, które kipią niewyszukanym, prostym szatańswem, nadając tej cybernetycznej muzyce sporo jadowitości i agresji.
Płyte otwiera spokojne, nieco przydługie intro, "Into the labyrinths of desolation", a zaraz potem z niezwykłą moca beatu uderza "Ave Satan" z potężnym refrenem, którego słowa stanowi właśnie tytuł utworu. Gdyby De Infernali grało zwykły skandynawski black metal, tekst "Ave Satan" byłby jednym z tysięcy podobnych, satanistycznych liryków, a tak, techno podkład uczynił z niego dość zabawny twór, chociaż niewątpliwie ma to swój niepowtarzalny urok. Kompozycja generalnie szybka, bluźniercza i bardzo dynamiczna - bardzo mi się podoba. Kolejny utwór to druga ambientowo-klawiszowa hybryda "Orcus Lursus", a po niej słyszymy "Sign of the dark", kompozycję dużo łagodniejszą od "Ave Satan", ale wciąż z techno podkładem. Coś pomiędzy dance a EBM. Tym razem zamiast blackowej chrypy, Jon wydobywa z siebie bardzo melodyjny, czysty wokal, który jest po prostu genialny i świetnie wpada w ucho - kolejny niezły kawałek. "Revival/Paroxysmal winds/Forever gone" przynosi po raz trzeci dawkę ambientoidalnych dźwieków, z bluźnierczą, melodeklamatyczną wstawką wokalną w okolicach połowy utworu... "Atomic Age" powraca do beatu, tym razem jednak wokal Jona został poważnie przesterowany, co dodało mu efektu chropowatości. Najcięższa i najmniej melodyjna kompozycja na płycie. "Liberation" to nihilistyczno-satanistyczna melodeklamacja Johna. Album kończy kokofoniczny, hałasliwy jak diabli "X". Co prawda we wkładce jest wymieniony jeszcze jeden utwór - "Crossing The Gates", ale nie mam pojęcia, gdzie niby miałby się on znajdować, gdyż po "X" go nie ma, no chyba, że jest on właśnie końcówką "X". No cóż nie jest to w sumie istotne, gdyż autor mógł dać po prostu wpis o utworze którego nie ma, żeby się słuchacze głowili nad jego absencją...
Jeżeli lubicie troche mniej poważne twory muzyczne, albo połączenia techno z metalem to De Infernali powinno Wam się spodobać. Reszcie polecam jako ciekawostkę.
7/10
Description: |
|
Filesize: |
33.1 KB |
Viewed: |
5523 Time(s) |
|
|
|